Jakoś
specjalnie nie popadłam w hurraoptymizm jak Aneta, dowiadując się o przybyciu
Skry do szkoły. W sumie to byłam jedynie zaskoczona tym, że się chce im
przychodzić do małej szkółki? Nie myślcie, że nie lubię siatkówki. Jasne, że
lubię. Śledzę poczynania reprezentacji i tak ogólnie Plusligę. Mieszkam niedaleko hali
Energia, ale muszę przyznać w ostatnim czasie zapuściłam się… Jakieś 7-8 lat temu z mamą i siostrą
chodziłyśmy na prawie każdy mecz. Takie małe dziewczynki po meczu biegałyśmy po autografy,
które później oddawałam kuzynom w zamian za coś, a teraz nie ma czasu nawet na 2 godzinne wyjście, a może to leń we mnie się odezwał? Studia dzienne, w
weekendy zaoczne ledwo wyrabiałam. Mniej więcej wiem kto zasila obecnie Skrę.
Niestety, nie miałam okazji spotkać któregoś z siatkarzy gdzieś na mieście. W
końcu też mieszkam w Bełchatowie. Mówi się, że świat taki mały, tylko w ponad 60 tysiącach ludzi może być
jednak ciężko znaleźć tych graczy? No cóż, miło będzie ich spotkać tutaj w
szkole, mam nadzieję, że dyrektor akurat w ten dzień nie każe mi np. do kuratorium
jakiś dokumentów zawieźć czy innego zajęcia nie wymyśli, że musiałabym być poza szkołą.
W końcu po
moich porannych rozmyślaniach wzięłam się do pracy. Zrobiłam czarną, parzoną
kawę i zaczęłam uzupełniać dokumenty. Moja praca w szkole nie miała stałej
liczby godzin. Powinnam według umowy 8 godzin spędzić w tym miejscu. Pewne było to, że zawsze
zaczynałam od 8. Chociaż zdarzały się wyjątki, że później a kończyłam różnie.
Czasem o 11, czasem o 13 niekiedy nawet o 16. Zależy ile było rzeczy do
zrobienia a nie było sensu jeśli skończyłam coś
o 12 siedzieć do 16. Dyrektor był znajomym mamy z czasów liceum, miły,
żartobliwy facet ok. 50 lat. Dzisiaj wyrobiłam się przed 13. Pożegnałam się z
paniami nauczającymi, ubrałam kurtkę, szalik, rękawiczki, czapkę. Znalazłam w
torbie kluczyki do mojego samochodu. Nie był on może jakiś mega hiper wypas jednak ważne ze swój.
Dostałam, właściwie to przejęłam go po mojej mamie, której tata kupił nowe auto
a ja na 22 urodziny otrzymałam jej Peugeot'a 206. Nie sprawiał większych problemów.
Aż do pamiętnego czasu, gdy wybrałam się sama nad nasze polskie morze. Byłam
gdzieś w okolicach Poznania, zatrzymałam się na jakiejś miejscowej stacji,
zatankowałam, kupiłam sok bo był niemiłosierny upał. Wsiadam do środka odpalam
i zatrzymuje mnie jakiś chłopak oznajmiając, że opona została wręcz doszczętnie
zniszczona przez moją jazdę na „kapciu”. Spaliłam buraka, chłopak był na tyle
miły i wymienił koło. W ramach podziękowania kazał zawieźć się na najbliższy
dworzec. Ale mnie na wspomnienia wzięło…
Otworzyłam
drzwi, torbę wrzuciłam do tyłu, usiadłam na miejscu kierowcy rzecz jasna,
zapięłam pasy i przekręciłam kluczyk w stacyjce z nadzieją że odpali… Wrrrr
wrrrr –zgasł. Druga próba: wrr wrrrr wrrrrrr bez powodzenia. Oparłam bezradnie
dłonie na kierownicy i zaczęłam swój monolog
-Tygrysku
bardzo cię proszę odpal i za kilka minut będziesz wypoczywał w cieplutkim
garażu. Wiem, twoja pani jest bezmyślna
i nie powinna swojego Tygryska na tyle godzin zostawić na takim mrozie. Mam
nadzieję, że pójdziesz na taki kompromis? –odpaliłam i się udało! –Kocham cię
Tygrysku! -cmoknęłam w powietrzu i
pogłaskałam po karoserii. Po 10 minutach byłam pod domem.
Oczywiście
tak jak obiecałam Tygryskowi odstawiłam go do ciepłego garażu. Otworzyłam drzwi
wejściowe, kurtkę zawiesiłam na wieszak, buty ściągnęłam ubrałam ciepłe kapcie
i udałam się do kuchni. Włączyłam czajnik i rozpoczęłam poszukiwanie zielonej
herbaty po szafkach. Mieszkam sama od prawie roku w tym domu. Mój wspaniały
wujek chrzestny – Andrzej podarował mi to mieszkanie na 23 urodziny.
Powiedział, że to mój prezent ślubny tak ‘na zaś’ :) W najbliższej przyszłości
nie mam zamiaru zmieniać stanu cywilnego, nawet nie mam za kogo wyjść… ale to
dłuższa historia.
Wujek z
ciocią nie mają dzieci a mnie traktują wręcz jak córkę. W tym domu mieszkali
raptem 3lata a teraz przeprowadzili się do Warszawy bo tam prowadzą firmę i nie
było sensu, żeby dojeżdżać tyle kilometrów. Dom jest całkiem
spory jak na parterowy. Znajdują w nim się: 3 pokoje + moja dość duża sypialnia,
z niej przejście do sporej garderoby, kuchnia połączona z jadalnią, salon, 2
łazienki (z wanną, z prysznicem), garaż na dwa samochody a z niego przejście do
pomieszczenia gospodarczego. Dom w
ładnym miejscu, spokojnym ale nie odciętym od „świata”. Mój mały Eden.
Pomyślałam o jakimś obiedzie, a że za bardzo
robić mi się nie chciało tak więc zamówiłam pizze. Dobrze, że mama nie wie jak
się odżywiam. Po południe spędziłam bycząc się na kanapie w salonie. Wieczorem
urządziłam sobie relaksującą długą kąpiel. Po chyba godzinie spędzonej w wodzie
osuszyłam ciało ręcznikiem, ubrałam piżamę a na wierz ciepły polarowy szlafrok,
zrobiłam sobie kakao i wygodnie rozsiadłam w fotelu. Na kolana laptop,
poczekałam aż się włączy a ostatnimi czasy coś szwankował. Sprawdziłam
facebook’a, wiadomości z regionu, włączyłam gg i skype. Po chwili usłyszałam
dźwięk połączenia - dzwoniła moja
siostra Patrycja.
-Hej
–uśmiechnęłam się na jej widok
-Cześć Itka
-Tyle razy
prosiłam nie mów tak do mnie!
-Nie złość
się bo już widzę jak ci się zmarszczka na czole robi
-Ha ha ha!
-Siostra,
Emilka pytała kiedy się z nią pobawisz? –Emilka to jej 1,5 roczna córka a moja
chrześnica
-A możesz ją
nawet na weekend przywieźć, bo w tym tygodniu nie mam zajęć
-A chciałoby
ci się nią zajmować?
-Moja
chrześnica jest jak moja córka! Także jak mam się nią nie zająć? –wystawiłam
jej język, który chyba dostrzegła przez kamerkę
-Ty sobie
nie przywłaszczaj jej, to w końcu moje dziecko a ty jesteś od rozpieszczania
jej
-Pfffff rozpieszczać
to ciebie Kacper może
-Humor się
ciebie trzyma widzę
-No a jak!
Ej a wiesz kto nas odwiedzi w przyszłym tygodniu? –wyszczerzyłam się
-Nas!? No
mów!
-Nie Ciebie,
tylko moją szkołę nawiedzi
-Aaa szkołę,
no kto?
-Chłopaki ze
Skry –nie wiem dlaczego ale jakoś ucieszyłam się na ich myśl
-Żartujesz
sobie!?
-A czy ja
wyglądam jakbym żartowała?
-To ja
poproszę o autograf Ignaczaka bo na hali nie można się do niego dostać
-Patrycja
jaka ty głupia jesteś –zaczęłam się z niej śmiać. –Ignaczak nie gra w Skrze!
Owszem kiedy my na mecze chodziłyśmy to grał ale kilka lat już nie! Boże! Wstyd
mi za ciebie!
-Oj tam oj
tam… a właśnie! Mama się skarżyła, że jej nie odwiedzasz
-Jak to nie?
Byłam u niej nie tak dawno…
-Postaraj
się zaglądnąć do niej
-No dobrze,
dobrze
-Jutka
uciekam Kacper wrócił
-Ok, uściskaj
go ode mnie i Emilkę. Pa – zakończyłam z
nią rozmowę. Kacper to mąż mojej siostry Patrycji. Jest architektem,
mieszkają w Piotrkowie Trybunalskim. Z kolei mama – Barbara, mieszka w
Pabianicach, samochodem mam do niej około 20 minut jazdy. Tata – Jerzy, jest
kapitanem w jednych z popularniejszych pasażerskich linii lotniczych. Często go
w domu nie ma narzeka, że już nie może latać ale ciągle nie odchodzi z pracy
chociaż by mógł. Poczytałam jeszcze
wszelkie bzdury na Internecie, pooglądałam telewizję i ok. 23 położyłam się.
Wstałam o 7,
ubrałam sukienkę i grube czarne rajstopy, włosy zostawiłam
rozpuszczone i lekki makijaż podkreślający moje zielone oczy. Szybkie śniadanie
na które składała się kanapka + łyk mleka. Zegarek wskazywał już 7.40! Szybko
założyłam szalik, płaszcz, buty, wzięłam kluczyki ze stołu i pobiegłam do
garażu. Po 10minutach byłam pod szkołą. Jakie było moje zdziwienie, gdy
zobaczyłam z kim przyjechała nauczycielka języka polskiego… Zaparkowałam
samochód, wzięłam torbę i jak gdyby nigdy nic weszłam do szkoły.
Witam!:) Nie denerwujcie się, że mało tutaj siatkarzy wręcz w ogóle. Ale w kolejnych rozdziałach się pojawią!:) Na początek poznacie troszkę życie Julity. Jednakże niedługo zawitają przystojniacy ^^
Jeżeli znaleźliście czas na przeczytanie, to myślę, że na pozostawienie opinii również:) Mam nadzieję, że zbyt nie zanudziłam?
Pozdrawiam ;*
Witam!:) Nie denerwujcie się, że mało tutaj siatkarzy wręcz w ogóle. Ale w kolejnych rozdziałach się pojawią!:) Na początek poznacie troszkę życie Julity. Jednakże niedługo zawitają przystojniacy ^^
Jeżeli znaleźliście czas na przeczytanie, to myślę, że na pozostawienie opinii również:) Mam nadzieję, że zbyt nie zanudziłam?
Pozdrawiam ;*
Fajnie się zaczyna , coś czuję że to będzie baardzo dobra historia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na więcej :)
PS: Zapraszam do siebie jak będziesz miała czas i chęci..
i-zyjmy-dlugo-i-szczesliwie.blogspot.com
Jasna rzecz, że śledzę co się u Ciebie dzieje :)
UsuńTYGRYSEK! <33333333333
OdpowiedzUsuńJaki dom. hohohohoh ;> :D
Pani polonistka na pewno znajomości na cały Bełchatów, podwiozła całą Skrę! :D
Podoba mi się to, że najpierw przestawiłaś Julitkę. <3 Jeszcze będzie czas na tych naszych żółcioszków. ^_^
Faaaaaaaajowski rozdział! <3
Czekam na następny, mam nadzieję, że jak najszybciej! ;>
Pozdrawiam serdecznie! :*
Nono zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńTygrysek powala :D
Czekam na następny.Pozdrawiam ;-)
Bardzo mi się podoba )
OdpowiedzUsuńnajlepszy jest Tygrysek ♥
i już czekam na następny
Michalina
jak bym słyszała samą siebie mówiącą do mojego samochodziku ^^ a na siatkarzy przyjdzie czas :D przecież nam się nie śpieszy :D
OdpowiedzUsuńJea pierwszy rozdział! :D Cudowny wręcz :) Tygrysek powala na łopatki hehe ^^ Pewnie jakiś siatkarz z nią przyjechał, no najwyżej dwóch-trzech. No bo całej Skry to by raczej w samochodzie nie pomieściła. No ale w sumie, do bagażnika, na dach, ale i tak by pewnie zabrakło miejsca xD No chyba, że jeździ jakimś tirem, czy coś.
OdpowiedzUsuńJezu jak ja się rozpisałam :D
Pozdrawiam ciepło i oczywiście zapraszam do siebie na nowy rozdział :)
Super. Pisz dalej! :)
OdpowiedzUsuńA Tygryska to ja kocham . ♥
A jednak nie tylko faceci nazywają swoje samochody :D Czasami chciałabym tak jak Julita mieć swoje mieszkanie i mieszkać sama ;) Rozdział wcale nie nudny bo budowanie wyobrażenia o głównej bohaterce jest ważne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Fajne Fajne = ]
OdpowiedzUsuńCzekaam na następne ^_^
Naprawdę fajnie piszesz. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
-----> http://siatkowka-pisane.blogspot.com/
Stawiam na to, że z polonistką przyjechała jakiś siatkarz :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału i spotkania z siatkarzami oczywiście :)
Zapraszam do mnie http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/ :)
"Tygrysek" -haha mega się jej samochód nazywa :) A "huraoptymizmem" to już mnie na samym początku rozwaliłaś :D Z chęcią poznam dalsze losy naszej głównej bohaterki i ciekawi mnie, kto przywiózł polonistkę do pracy :D Czytam zatem dalej :)
OdpowiedzUsuń