W poniedziałek
umówiłam się z Alą na basen a we wtorek miała do mnie przyjść na noc. I znowu
babski wieczór :D Lubię to! Około południa zaczął sypać śnieg, jednak Ala
twierdziła, że bez problemu dojedzie do mnie. Ona mieszka z rodzicami i
starszym bratem i młodszą od niej siostrą w Pabianicach, tam gdzie i ja
wcześniej.
Przed
wyjściem poszukałam stroju kąpielowego, ręcznika i wpakowałam do torebki.
Założyłam kurtkę, szalik, czapkę, buty i wyszłam z domu. Postanowiłam wybrać
się na nogach, w końcu to niedaleko a droga była w nie najlepszym stanie, chodniki
z resztą też.
Przed 16
byłam pod budynkiem, weszłam do środka i czekałam na Alicję. Minęło 5 minut a
jej nie ma, 7, 10 dalej. Dzwonię do niej - zajęte. Okazało się, że ona w tym
czasie dzwoniła do mnie –telepatia?
-Jutkaaaa…
-Co?!
-Bo z racji
trudnych warunków atmosferycznych autobus nie dojechał… -powiedziała ścisznym głosem
-ALA! Mogłaś
mówić to bym pojechała po Ciebie albo byśmy się rozmyśliły i zostałabym w domu
-Przepraszam.
Innym razem pójdziemy. Chciałabym ale nie mam się jak dostać.
-Ok., to ja
sobie pójdę popływać jak już tutaj jestem. Trzymaj się. –rozłączyłam się i
zaczęłam iść w stronę szatni. W środku było bardzo ciepło. Szybko przebrałam
się w strój kąpielowy, japonki na stopy, klucz na rękę, włosy spięte i pod
prysznic a potem w lewo, prawo, lewo i już na pływalni. Nie spodziewałam się
takich pustek! Chociaż? Kto normalny w tak śnieżną aurę wybiera się na basen?
Tak, wiem ja Julita! Pierwsze co zrobiłam to weszłam do jacuzzi, żeby rozgrzać
ciało w cieplutkiej, pulsującej wodzie. W głównym basenie pływała jakaś młoda
kobieta z dwójką dzieci. Jedno około 8lat drugie znacznie mniejsze. Po kilku
minutach kobieta z dziećmi opuściła pływalnię i zostałam sama na tym wielkim
obiekcie. Zamknęłam oczy a moje ciało było delikatnie pieszczone wibrującą
wodą.
Nagle mimo
zamkniętych oczu „widziałam” ciemność. Delikatnie otwarłam oczy i zostałam
oślepiona świecącymi wprost na mnie lampami, po unormowaniu ostrości obrazu
dostrzegłam nad sobą niedawno poznaną
postać! Głośno krzyknęłam aż ratownik zjawił się obok nas, jednak uśmiechem
uspokoiłam go po czym znowu opuścił salę.
-Co ty
tutaj robisz?!
-Yyy ja?
-A widzisz
tu jeszcze kogoś? -zmarszczyłam brew
-No nie
-To co się
głupio pytasz?!
-Spokojnie,
co ty taka nerwowa? –zrobiło mi się trochę głupio, spuściłam wzrok a Bartek
wszedł do wody obok mnie
-Śledzisz
mnie czy co?
-Przecież ja
byłem tutaj wcześniej
-Jak to? Gdy
tutaj weszłam była tylko kobieta z dwójką dzieci
-A ja byłem
w saunie –firmowo się uśmiechnął
-Aha,
przepraszam
-Spoko
-Czy to nie
jest dziwne, że mieszkam od roku w Bełchatowie i jakoś Ciebie ani twoich
kolegów nie spotkałam a w przeciągu tygodnia napotykam się na Ciebie?
-Ale to
dobrze czy źle?
-Nie wiem?
Dlaczego źle? Chyba dobrze? Tylko sama się zastanawiam jak się to dzieje?
–zadałam sobie masę pytań retorycznych. Po chwili atmosfera się rozluźniła.
Dowiedziałam się, że nie ma popołudniowego treningu dlatego postanowił iść na
basen, bo w domu samemu nie chciało mu się siedzieć. Bartek wpadł na pomysł by
iść się po ścigać w basenie. Wyszliśmy z jacuzzi i udaliśmy się w stronę
wielkiej pływalni. Trochę niezręcznie się czułam w skąpym stroju kąpielowym ale
trudno. Nie opancerzę się od stóp po szyję.
Dobrze, że nikogo nie było razem z nami, bo
nasze piski, krzyki czy chlapania wodą mogłyby świadczyć o niezrównoważeniu
psychicznym. Jeśli chodzi o nasze zawody pływackie to jakie ja miałam szanse skoro
on jest ode mnie o ponad 20 cm wyższy?W końcu to nie była batalia o medale :D
Gdy moje
ciało zostało odmoknięte a moje palce były pofałdowane jak u staruszki zmęczonej
życiem zakończyłam wodne igraszki. Jako że byłam przegrana to musiałam postawić
Bartkowi cappuccino + ptysia.
Kazałam ?
Może nie, poprosiłam? O tak! Poprosiłam go, aby popływał jeszcze chwilę bo trochę
mi zajmie zanim włosy wysuszę, ubiorę się i takie tam. Facetom raczej to nie
zajmie tyle czasu bo tylko osuszą ciało, włosy w dwie minuty, ubiorą i gotowi.
Szybko
obmyłam ciało pod prysznicem i wysuszyłam włosy. Ubrałam się w strój w jakim
tutaj przyszłam, zrobiłam lekki makijaż i z kurtką w ręce wyszłam na
poczekalnie. Usiadłam na sofie i czekałam na Bartka. Zjawił się może po
3minutach albo szybciej. Jak obiecałam poszliśmy na to ciacho i kawę. Jednak co
do zapłaty nie została ona zrealizowana przeze mnie. Pogrążeni w rozmowie
udaliśmy się w stronę mojego domu. Na polu nadal intensywnie sypało, źle się
szło chodnikiem bo był pokryty co najmniej 15 cm warstwą śniegu. Bartek
nalegał, że mnie odprowadzi bo nie pozwoli, żebym po ciemku wracała sama do
domu. Trochę się zagadaliśmy bo dochodziła już 21. Gdy byliśmy pod moim domem
zapytałam z grzeczności czy nie chce wejść napić się czegoś gorącego. Odmówił
wykręcając się, że się zasiedzi a rano trening.
-Skoro już
wiem gdzie mieszkasz to czy mogę poprosić twój numer? –uśmiechnął się
-Osz ty! Tak
to ukartowałeś? – sama się roześmiałam
-To jak
dowiem się?
-No to
miałeś prosić więc słucham? –teatralnie nadstawiłam ucho
-Proszę
bardzo –powiedział szeptem i cmoknął mnie w policzek. Zaskoczona,
zaczerwieniona stałam tak moment w bezruchu
-Oho!
Poprosiłeś aż nad to! –powiedziałam szeptem słyszalnie chyba tylko dla siebie, podałam
mu te dziewięć cyferek. Obiecał zadzwonić. Zanim odszedł zapytał jeszcze
-Julita masz
jakieś plany na najbliższe dni?
-Jeszcze nie
wiem
-Aha,
walentynki będą. Pewnie je z kimś spędzisz. Przepraszam.
-Nie będę
ich z nikim spędzać bo takowej osoby nie ma. Ale tobie życzę udanych.
–podniosłam kąciki ust ku górze
-Nie
obchodzę tego święta. Dobrze, nie przeszkadzam ci. Do zobaczenia.
-Dzięki za
dotrzymanie towarzystwa
-Polecam się
na przyszłość.
-Uważaj na
słowa, bo jeszcze skorzystam
-Będzie mi
miło
-Dziękuję za
bezpieczne dotransportowanie mnie, ty też uważaj na siebie Bartek –uśmiechnęłam
się do niego i weszłam do domu a on zawrócił w swoją stronę. Powiedział, że
mieszka nie daleko mnie, około 20minut drogi na nogach. Nie mogę potwierdzić
ani zaprzeczyć bo u niego nigdy nie byłam, nie wiem gdzie mieszka. Przebrałam
się w piżamę i po kilku minutach odpłynęłam w błogi sen.
Następnego
dnia obudził mnie dźwięk telefonu, ciekawe kto śmie mnie budzić już od rana!?
-Halo
–powiedziałam ociężale po wciśnięcie zielonego przycisku
-Cześć
Julita!
-Cześć Ala,
czy musisz już od rana mnie budzić?
-Ty jeszcze
w łóżku? –krzyknęła
-Tak,
cywilizowani ludzie o tej porze śpią!
-Przepraszam,
jeśli obudziłam śpiącą królewnę ale jest 11:45
-CO?
POŁUDNIE JUŻ!?
-Hahaha
Dobra śpij dalej, tylko mi powiedz o której mam być u Ciebie?
-Matko! Nie
wiem? O 18?
-Spoko, mam
coś kupić?
-Chyba nie,
nie wiem, zadzwonię jak nie będę miała czegoś
-Dobrze,
dobrze. Julitka a będzie też Aneta?
-Nie wiem?
Nic jej nie mówiłam. Spoko nie chcesz żeby była to same poględzimy o życiu
-Nikt nie
będzie ględził! Życie jest piękne –słyszałam jej delikatny śmiech. –Nie no,
Aneta wydaje się być fajna. Pogadałam z nią chwilę po meczu, nawet odwiozłam do
domu. Może babska popijawa i świętowanie twojej starości?
-ALICJA!
Zasadził ci ktoś kiedyś kopa?
-Ty
staruszko nie raz haha
-Głupia
jesteś!
-I tak mnie
kochasz, prawda Julitka?
-Nie!
Dobra ja wstaję i zadzwonię do Anety czy
da radę przyjść.
-Ok., a mogę
zostać na noc?
-Zastanowię
się – powiedziałam z sarkazmem
-Itka tak
bardzo cie kochaaaaaaaam, wiesz prawda?
-Za Itka nie
śpisz –roześmiałam się
-Paaaaaa
–cmoknęła do telefonu. Rozłączyłam się i podniosłam z łóżka. Cholera! Trochę
zaspałam… ubrałam się w jakieś normalne
ciuchy czyli legginsy i tunikę.
Włosy spięłam w niedbałego kucyka i
wyruszyłam na podbój kuchni. Moim łupem padły płatki z mlekiem waniliowym +
filiżanka kawy.
Po południu
zadzwoniłam do Anety czy chce z nami spędzić wieczór. Powiedziała, że przyjdzie
tylko może być później bo ma coś do załatwienia. Sprawdziłam jeszcze
zaopatrzenie na wieczór, napoje były, zakąski były, lodówka nawet wypełniona,
barek też.
Rozsiadłam
się przed telewizorem jednak nie na długo, ponieważ mój telefon chciał „jeść”
(czytaj: potrzebował ładowarki :P). W końcu znalazłam owy przedmiot i gdy
miałam już podłączać telefon zauważyłam, że na ekranie widnieje znak –koperta.
Rano otrzymałam smsa, którego nie słyszałam. Ale kto gdy nie musi budzi się o
7.56? Ja z pewnością nie! Nadawcą okazał się być osobnik o imieniu mi już
dobrze znanym.
„Witam :) Ja już pędzę
na trening! Miłego dnia :)”
I co ja
miałam odpisać grubo po 15? Że nie zauważyłam smsa? W sumie taka prawda.
„Cześć. Przepraszam
nie zauważyłam, że mam smsa :) Znacznie za długo dzisiaj pospałam i wolniej
funkcjonuję :) Nie połam się na treningu :P”.
W ostatnim czasie, przerzuciłam się na
polskie piosenki. Nie wiem czy dobrze robię bo za bardzo wsłuchuję się w słowa
:P
Pozdrawiam ;*
uuu basenik^^ aż sama bym odwiedziła i po chlupała się trochę :D fajnie jeszcze jak bym spotkała tam jakiegoś siatkarza, nawet z naszego 1 ligowego klubu :D
OdpowiedzUsuńFajne spotkanie na basenie ;) Z jednej strony lepiej, że poszła sama bo przynajmniej mogła pobyć z Bartkiem sam na sam. No i Bartek skorzystał bo w końcu ma jej numer. Tylko czekać, aż zaproponuje jakieś spotkanie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
widzę romans z Kurkiem się zaczyna, no no no :DD ciekawe jak ich znajomość się rozwinie i czy będą z tego dzieci :P
OdpowiedzUsuńbuziaki :**
no no :D Coś się "kluje" pomiędzy nimi :D
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze losy :D
ps. jest dobrze
Zapraszam do mnie :D
http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com
najs, najs, jestem ciekawa, czy to będzie początek jakiegoś większego uczucia między Bartkiem a Julitą! :) pisz, pisz, bo czekam z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
In my head :*
Oooojojoj ale spotkanko ;D no ale zapłon z sms'em niezły na prawdę :d
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :p
" Zasadził ci ktoś kiedyś kopa?" ♥♥ To takie Twoje. ♥ hahahah :D
OdpowiedzUsuńTakie niespodziewane spotkanko. ;> jak on mógł tak o, sobie usiąść i ją przestraszyć! : o Niewychowany Siuraczek... i ten sms. ♥
tak suodko, że ojej. :33333333
Pięknie, uroczo, wspaniale, interesująco. *-*
Pozdrawiam. :*:*:*:*
Bardzo dobry rozdział, mam nadzieję, że następny będzie w bardzo bliskiej przyszłości :D Pozdrawiam gorąco Zuza♥
OdpowiedzUsuńW końcu coś się ruszyło z Kurasiem! Basen, numer, robi się coraz ciekawiej! Nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam S.
+ zapraszam na dziewiątkę- http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/
Jeszcze nie przeczytałam wszystkiego, ale nadrabiam :) Bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie http://zuczek1998.blogspot.com/
Zapraszam na nowy rozdział" :)
OdpowiedzUsuńhttp://169141613.blogspot.com/
masz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))
OdpowiedzUsuńNo proszę szaleństwo na basenie :) Panie Bartku pan się rozkręca! :D Wreszcie się doczekał tego upragnionego numeru. Podoba mi się postać Alicji. Widać, że Julita ma w niej ogromne wsparcie.
OdpowiedzUsuń