sobota, 2 marca 2013

7.



W poniedziałek umówiłam się z Alą na basen a we wtorek miała do mnie przyjść na noc. I znowu babski wieczór :D Lubię to! Około południa zaczął sypać śnieg, jednak Ala twierdziła, że bez problemu dojedzie do mnie. Ona mieszka z rodzicami i starszym bratem i młodszą od niej siostrą w Pabianicach, tam gdzie i ja wcześniej.
Przed wyjściem poszukałam stroju kąpielowego, ręcznika i wpakowałam do torebki. Założyłam kurtkę, szalik, czapkę, buty i wyszłam z domu. Postanowiłam wybrać się na nogach, w końcu to niedaleko a droga była w nie najlepszym stanie, chodniki z resztą też.
Przed 16 byłam pod budynkiem, weszłam do środka i czekałam na Alicję. Minęło 5 minut a jej nie ma, 7, 10 dalej. Dzwonię do niej - zajęte. Okazało się, że ona w tym czasie dzwoniła do mnie –telepatia?
-Jutkaaaa…
-Co?!
-Bo z racji trudnych warunków atmosferycznych autobus nie dojechał…  -powiedziała ścisznym głosem
-ALA! Mogłaś mówić to bym pojechała po Ciebie albo byśmy się rozmyśliły i zostałabym w domu
-Przepraszam. Innym razem pójdziemy. Chciałabym ale nie mam się jak dostać.
-Ok., to ja sobie pójdę popływać jak już tutaj jestem. Trzymaj się. –rozłączyłam się i zaczęłam iść w stronę szatni. W środku było bardzo ciepło. Szybko przebrałam się w strój kąpielowy, japonki na stopy, klucz na rękę, włosy spięte i pod prysznic a potem w lewo, prawo, lewo i już na pływalni. Nie spodziewałam się takich pustek! Chociaż? Kto normalny w tak śnieżną aurę wybiera się na basen? Tak, wiem ja Julita! Pierwsze co zrobiłam to weszłam do jacuzzi, żeby rozgrzać ciało w cieplutkiej, pulsującej wodzie. W głównym basenie pływała jakaś młoda kobieta z dwójką dzieci. Jedno około 8lat drugie znacznie mniejsze. Po kilku minutach kobieta z dziećmi opuściła pływalnię i zostałam sama na tym wielkim obiekcie. Zamknęłam oczy a moje ciało było delikatnie pieszczone wibrującą wodą.
Nagle mimo zamkniętych oczu „widziałam” ciemność. Delikatnie otwarłam oczy i zostałam oślepiona świecącymi wprost na mnie lampami, po unormowaniu ostrości obrazu dostrzegłam nad sobą  niedawno poznaną postać! Głośno krzyknęłam aż ratownik zjawił się obok nas, jednak uśmiechem uspokoiłam go po czym znowu opuścił salę.
-Co ty tutaj robisz?!
-Yyy ja?
-A widzisz tu jeszcze kogoś? -zmarszczyłam brew
-No nie
-To co się głupio pytasz?!
-Spokojnie, co ty taka nerwowa? –zrobiło mi się trochę głupio, spuściłam wzrok a Bartek wszedł do wody obok mnie
-Śledzisz mnie czy co?
-Przecież ja byłem tutaj wcześniej
-Jak to? Gdy tutaj weszłam była tylko kobieta z dwójką dzieci
-A ja byłem w saunie –firmowo się uśmiechnął
-Aha, przepraszam
-Spoko
-Czy to nie jest dziwne, że mieszkam od roku w Bełchatowie i jakoś Ciebie ani twoich kolegów nie spotkałam a w przeciągu tygodnia napotykam się na Ciebie?
-Ale to dobrze czy źle?
-Nie wiem? Dlaczego źle? Chyba dobrze? Tylko sama się zastanawiam jak się to dzieje? –zadałam sobie masę pytań retorycznych. Po chwili atmosfera się rozluźniła. Dowiedziałam się, że nie ma popołudniowego treningu dlatego postanowił iść na basen, bo w domu samemu nie chciało mu się siedzieć. Bartek wpadł na pomysł by iść się po ścigać w basenie. Wyszliśmy z jacuzzi i udaliśmy się w stronę wielkiej pływalni. Trochę niezręcznie się czułam w skąpym stroju kąpielowym ale trudno. Nie opancerzę się od stóp po szyję.
 Dobrze, że nikogo nie było razem z nami, bo nasze piski, krzyki czy chlapania wodą mogłyby świadczyć o niezrównoważeniu psychicznym. Jeśli chodzi o nasze zawody pływackie to jakie ja miałam szanse skoro on jest ode mnie o ponad 20 cm wyższy?W końcu to nie była batalia o medale :D
Gdy moje ciało zostało odmoknięte a moje palce były pofałdowane jak u staruszki zmęczonej życiem zakończyłam wodne igraszki. Jako że byłam przegrana to musiałam postawić Bartkowi cappuccino + ptysia.
Kazałam ? Może nie, poprosiłam? O tak! Poprosiłam go, aby popływał jeszcze chwilę bo trochę mi zajmie zanim włosy wysuszę, ubiorę się i takie tam. Facetom raczej to nie zajmie tyle czasu bo tylko osuszą ciało, włosy w dwie minuty, ubiorą i gotowi.
Szybko obmyłam ciało pod prysznicem i wysuszyłam włosy. Ubrałam się w strój w jakim tutaj przyszłam, zrobiłam lekki makijaż i z kurtką w ręce wyszłam na poczekalnie. Usiadłam na sofie i czekałam na Bartka. Zjawił się może po 3minutach albo szybciej. Jak obiecałam poszliśmy na to ciacho i kawę. Jednak co do zapłaty nie została ona zrealizowana przeze mnie. Pogrążeni w rozmowie udaliśmy się w stronę mojego domu. Na polu nadal intensywnie sypało, źle się szło chodnikiem bo był pokryty co najmniej 15 cm warstwą śniegu. Bartek nalegał, że mnie odprowadzi bo nie pozwoli, żebym po ciemku wracała sama do domu. Trochę się zagadaliśmy bo dochodziła już 21. Gdy byliśmy pod moim domem zapytałam z grzeczności czy nie chce wejść napić się czegoś gorącego. Odmówił wykręcając się, że się zasiedzi a rano trening.
-Skoro już wiem gdzie mieszkasz to czy mogę poprosić twój numer? –uśmiechnął się
-Osz ty! Tak to ukartowałeś? – sama się roześmiałam
-To jak dowiem się?
-No to miałeś prosić więc słucham? –teatralnie nadstawiłam ucho
-Proszę bardzo –powiedział szeptem i cmoknął mnie w policzek. Zaskoczona, zaczerwieniona stałam tak moment w bezruchu
-Oho! Poprosiłeś aż nad to! –powiedziałam szeptem słyszalnie chyba tylko dla siebie, podałam mu te dziewięć cyferek. Obiecał zadzwonić. Zanim odszedł zapytał jeszcze
-Julita masz jakieś plany na najbliższe dni?
-Jeszcze nie wiem
-Aha, walentynki będą. Pewnie je z kimś spędzisz. Przepraszam.
-Nie będę ich z nikim spędzać bo takowej osoby nie ma. Ale tobie życzę udanych. –podniosłam kąciki ust ku górze
-Nie obchodzę tego święta. Dobrze, nie przeszkadzam ci. Do zobaczenia.
-Dzięki za dotrzymanie towarzystwa
-Polecam się na przyszłość.
-Uważaj na słowa, bo jeszcze skorzystam
-Będzie mi miło
-Dziękuję za bezpieczne dotransportowanie mnie, ty też uważaj na siebie Bartek –uśmiechnęłam się do niego i weszłam do domu a on zawrócił w swoją stronę. Powiedział, że mieszka nie daleko mnie, około 20minut drogi na nogach. Nie mogę potwierdzić ani zaprzeczyć bo u niego nigdy nie byłam, nie wiem gdzie mieszka. Przebrałam się w piżamę i po kilku minutach odpłynęłam w błogi sen.

Następnego dnia obudził mnie dźwięk telefonu, ciekawe kto śmie mnie budzić już od rana!?
-Halo –powiedziałam ociężale po wciśnięcie zielonego przycisku
-Cześć Julita!
-Cześć Ala, czy musisz już od rana mnie budzić?
-Ty jeszcze w łóżku? –krzyknęła
-Tak, cywilizowani ludzie o tej porze śpią!
-Przepraszam, jeśli obudziłam śpiącą królewnę ale jest 11:45
-CO? POŁUDNIE JUŻ!?
-Hahaha Dobra śpij dalej, tylko mi powiedz o której mam być u Ciebie?
-Matko! Nie wiem? O 18?
-Spoko, mam coś kupić?
-Chyba nie, nie wiem, zadzwonię jak nie będę miała czegoś
-Dobrze, dobrze.  Julitka a będzie też Aneta?
-Nie wiem? Nic jej nie mówiłam. Spoko nie chcesz żeby była to same poględzimy o życiu
-Nikt nie będzie ględził! Życie jest piękne –słyszałam jej delikatny śmiech. –Nie no, Aneta wydaje się być fajna. Pogadałam z nią chwilę po meczu, nawet odwiozłam do domu. Może babska popijawa i świętowanie twojej starości?
-ALICJA! Zasadził ci ktoś kiedyś kopa?
-Ty staruszko nie raz haha
-Głupia jesteś!
-I tak mnie kochasz, prawda Julitka?
-Nie! Dobra  ja wstaję i zadzwonię do Anety czy da radę przyjść.
-Ok., a mogę zostać na noc?
-Zastanowię się – powiedziałam z sarkazmem
-Itka tak bardzo cie kochaaaaaaaam, wiesz prawda?
-Za Itka nie śpisz –roześmiałam się
-Paaaaaa –cmoknęła do telefonu. Rozłączyłam się i podniosłam z łóżka. Cholera! Trochę zaspałam…  ubrałam się w jakieś normalne ciuchy czyli legginsy i tunikę. Włosy spięłam  w niedbałego kucyka i wyruszyłam na podbój kuchni. Moim łupem padły płatki z mlekiem waniliowym + filiżanka kawy.
Po południu zadzwoniłam do Anety czy chce z nami spędzić wieczór. Powiedziała, że przyjdzie tylko może być później bo ma coś do załatwienia. Sprawdziłam jeszcze zaopatrzenie na wieczór, napoje były, zakąski były, lodówka nawet wypełniona, barek też.
Rozsiadłam się przed telewizorem jednak nie na długo, ponieważ mój telefon chciał „jeść” (czytaj: potrzebował ładowarki :P). W końcu znalazłam owy przedmiot i gdy miałam już podłączać telefon zauważyłam, że na ekranie widnieje znak –koperta. Rano otrzymałam smsa, którego nie słyszałam. Ale kto gdy nie musi budzi się o 7.56? Ja z pewnością nie! Nadawcą okazał się być osobnik o imieniu mi już dobrze znanym.
„Witam :) Ja już pędzę na trening! Miłego dnia :)”
I co ja miałam odpisać grubo po 15? Że nie zauważyłam smsa? W sumie taka prawda.
„Cześć. Przepraszam nie zauważyłam, że mam smsa :) Znacznie za długo dzisiaj pospałam i wolniej funkcjonuję :) Nie połam się na treningu :P”.

                                                                                                                                                     

Podejrzani zakochani... ta piosenka mnie prześladuje! :)
W ostatnim czasie, przerzuciłam się na polskie piosenki. Nie wiem czy dobrze robię bo za bardzo wsłuchuję się w słowa :P

Pozdrawiam ;*

13 komentarzy:

  1. uuu basenik^^ aż sama bym odwiedziła i po chlupała się trochę :D fajnie jeszcze jak bym spotkała tam jakiegoś siatkarza, nawet z naszego 1 ligowego klubu :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne spotkanie na basenie ;) Z jednej strony lepiej, że poszła sama bo przynajmniej mogła pobyć z Bartkiem sam na sam. No i Bartek skorzystał bo w końcu ma jej numer. Tylko czekać, aż zaproponuje jakieś spotkanie ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. widzę romans z Kurkiem się zaczyna, no no no :DD ciekawe jak ich znajomość się rozwinie i czy będą z tego dzieci :P
    buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. no no :D Coś się "kluje" pomiędzy nimi :D
    Czekam na dalsze losy :D
    ps. jest dobrze
    Zapraszam do mnie :D
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. najs, najs, jestem ciekawa, czy to będzie początek jakiegoś większego uczucia między Bartkiem a Julitą! :) pisz, pisz, bo czekam z niecierpliwością!
    Pozdrawiam ciepło
    In my head :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooojojoj ale spotkanko ;D no ale zapłon z sms'em niezły na prawdę :d

    Pozdrawiam :p

    OdpowiedzUsuń
  7. " Zasadził ci ktoś kiedyś kopa?" ♥♥ To takie Twoje. ♥ hahahah :D
    Takie niespodziewane spotkanko. ;> jak on mógł tak o, sobie usiąść i ją przestraszyć! : o Niewychowany Siuraczek... i ten sms. ♥
    tak suodko, że ojej. :33333333
    Pięknie, uroczo, wspaniale, interesująco. *-*
    Pozdrawiam. :*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo dobry rozdział, mam nadzieję, że następny będzie w bardzo bliskiej przyszłości :D Pozdrawiam gorąco Zuza♥

    OdpowiedzUsuń
  9. W końcu coś się ruszyło z Kurasiem! Basen, numer, robi się coraz ciekawiej! Nie mogę się doczekać następnego :)

    Pozdrawiam S.
    + zapraszam na dziewiątkę- http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze nie przeczytałam wszystkiego, ale nadrabiam :) Bardzo mi się podoba :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://zuczek1998.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam na nowy rozdział" :)
    http://169141613.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. masz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))

    OdpowiedzUsuń
  13. No proszę szaleństwo na basenie :) Panie Bartku pan się rozkręca! :D Wreszcie się doczekał tego upragnionego numeru. Podoba mi się postać Alicji. Widać, że Julita ma w niej ogromne wsparcie.

    OdpowiedzUsuń